czwartek, 6 listopada 2014

Rozdział 2

Przyłapana

Laila

~29.06.2014~
~New York~


            
              Z uśmiechem odebrałam stałą kartę klienta od Stacy. Miła i pogodna dziewczyna, która kocha swoją pracę całym sercem. Nigdy nie widziałam, aby na jej ustach nie gościł uśmiech. Ona to ma życie idealne. Rodzice. Chłopak. Pasja. Wymarzona praca. Ma to czego ja nie mam... Miłości. Z ciągnęłam z siebie czarną bluzę i zawiesiłam ją na drewnianym krześle stojącym w prawym rogu sali. Podeszłam do radia do którego podłączyłam telefon. Zanim włączyłam urządzenie rozejrzałam się po sali. Ściany koloru miętowego i drewniane panele dawały uroku tej sali. Jedna z czterech ścian była cała ozdobiona lustrami. Lubiłam tu przychodzić. To właśnie tu odkąd przyjechałam do Nowego Yorku przychodziłam myśleć. To tu wyładowywałam tą tak zwaną złą energię. Włączyłam moją ulubioną playlistę i zaczęłam się rozgrzewać. Po malutkiej rozgrzewce zaczęłam wykonywać co raz to nowe ruchy. Kochałam taniec. Każdy z moich przyjaciół mi mówił, żeby zostawiła ten cały niebezpieczny świat i ustatkowała się na dobre jako zawodowa tancerka. Nigdy jeszcze nie myślałam o tym tak na serio. Taniec zawsze był tylko taką małą odskocznią od tego brutalnego świata, którego nienawidzę.
                 Z czarnej sportowej torby wyciągnęłam farbę. Spojrzałam na szary mur, który wydawał się taki smutny. Przycisnęłam przycisk i czarna farba "pobrudziła" mur. Linie, zawijasy i wiele innych figur, aż w końcu wyszło to (patrz na zdjęcie):


Zadowolona z siebie spoglądałam na moje dzieło, które świetnie się prezentowało. Już chciałam stąd iść, gdy zatrzymał mnie niski, męski głos.
- Ręce do góry! - o nie! Znowu oni!

Narrator

Grupka ludzi w różnym wieku przemierzała ulice Nowego Yorku. W pewnym momencie telefon ojczyma jednego z chłopaków rozbrzmiał. Mężczyzna puścił rękę swojej żony i odebrał telefon. Z początku, gdy odebrał telefon nie wiedział po co do niego dzwoni policja, lecz po kilku już wyjaśnieniach zrozumiał o co chodzi. Pożegnał się z policjantem. 
- Musimy iść na komisariat. - wszyscy patrzyli na niego przerażonym wzrokiem. Nie wiedzieli o co chodzi. Mężczyzna widząc ich zmieszanie postanowił powiedzieć im po co mają się tam skierować. Wewnątrz niego wszystko się gotowało. To miały być najlepsze wakacje. A przez jego córkę stały się najgorszymi.  - Moja córka tam jest. - Niall spojrzał na niego z oczami wyglądającymi jak pięciozłotówki.
- Lai jest w Nowym Yorku? - zapytał z nadzieją. Kiedyś przez moment jak wczoraj szedł do sklepu wydawało mu się, że widział lekko podobną do niej dziewczynę. Różniły się tym, że owa dziewczyna ze sklepu była strasznie chuda, miała mnóstwo tatuaży i  kolczyków oraz miała białe włosy.
- No jest... Muszę ją odebrać stamtąd. - westchnął cicho.
- Pójdziemy z tobą... Wież w końcu Louis i ja moglibyśmy poznać twoją córkę. - widząc taki proszący wzrok swojej małżonki, mężczyzna nie mógł odmówić, lecz wiedział, że z tego wynikną jeszcze większe problemy.

Laila

Zajebiście! No kurwa zajebiście! Pierdolone psy! I jakby co nie chcę teraz obrazić słodkich czworonogów. Czy mogę zabić osobę, która jeździ po 19 w nocy po takich osiedlach? Agh! Wyciągnęłam z torby mój brudnopis i zaczęłam pisać piosenkę. Śpiewać co prawda nie umiałam, lecz pisanie piosenek i granie na instrumentach nie miało dla mnie dużej trudności.

        Czasem jedna szczęśliwa chwila starczy, aby wzbić się wysoko...
 Wystarczy zrobić w tedy ten jeden ruch... 
Możemy być razem szczęśliwi... 
Ty i ja... 
Możemy być razem szczęśliwi.
 Wiem próbowaliśmy już tyle razy...
 Bez żadnego skutku...
 Lecz nasza miłość nadal tkwi w naszych sercach. 
Możemy mówić, że to już koniec, lecz serce mówi inaczej... 
Marzy o Twoim dotyku...
 Pocałunkach...
 O tym żebyś był blisko mnie...
 Ludzie mówią nam, że jesteśmy głupcami
Że nie powinno powtarzać się błędów...
Że nasza miłość jest ślepa i głupia...
Że jesteśmy naiwni...
Lecz kocham cię z całego serca...
Może i jestem głupia, lecz wiem kiedy przestać...
To jest właśnie ten moment...
Musimy skończyć to coś...
To coś...
Co zwie się miłością...
To już koniec...
Nie pisz więcej...
Nie dzwoń...
Ale wiedz, że w głębi na dnie mojego serca...
Tam gdzieś nadal jest miejsce dla ciebie..
Dla Twoich ciepłych słów, budzących mnie o poranku...
Dla Twoich ust na moich...
Tak...'
Byliśmy głupcami...
Nasza miłość nigdy nie powinna się rozbudzić
I zatańczyć w naszych sercach...
  Czasem jedna szczęśliwa chwila starczy, aby wzbić się wysoko...
 Wystarczy zrobić w tedy ten jeden ruch... 
Możemy być razem szczęśliwi... 
Ty i ja... 
Ty i ja..
Oh oh oh oh
Wiem ile sprzeczności jest w tych słowach...
Tak samo ile było ich w twoich...
Zraniłeś mnie...
Byłam głupia tak jak inni mi to mówili...
Mam nadzieję, że nigdy się więcej już nie spotkamy...
Oh oh oh oh
Jaka ja byłam głupia...
Wierząc w te wszystkie twoje słowa...
Teraz wiem, że one wszystkie były jedną wielką...
Piękną bajką dla mnie...
Dla mojego serca...
Oh oh oh oh

~.~

Witam xd
To co jest pisane na ukos to taka jakby piosenka, którą wymyśliłam i wiem, że jest do dupy. 
Nie umiem pisać taki rzeczy jak piosenki :(
I'm not happy~!
Mam nadzieję, że komuś spodoba się to 'coś' zwane rozdziałem 2...
Dobra ja muszę spadać...
Z psem trzeba iść...
Mam pytanko... 
Czy ktoś chciałby ze mną pogadać?
Nie wiem...
Skype?
Facebook?
Twitter?
Instagram?
Bóg wie co tam jeszcze jest?
Jeżeli tak to piszcie w komentarzu na czym xd 
No ja nic więcej nie mam do powiedzenia ;*
Do następnego ;*
P.S. Mam nadzieję że piosenka w małym stopniu komuś się tam spodoba :)